W końcu nadszedł dzień odwiedzin. Zapakowaliśmy Jeepa do auta pani Szotowicz i ruszyliśmy w drogę do szpitala. Były z nami pani Kasia, pani Agatka i nasze mamy. Nie mogliśmy doczekać się momentu podarowania prezentu. Marcelek był troszkę wystraszony, ale myślę, że również niesamowicie szczęśliwy z powodu spełnionego marzenia. To niesamowite uczucie, kiedy można uszczęśliwić kogoś, kto tej radości potrzebuje najbardziej!
Trzymamy kciuki za Marcelka i życzymy mu szybkiego powrotu do zdrowia!
Zuzia Wolszczak
Klasa III A